Wiem, że głupi tytuł ale zastanawiam się jak się tu leczyć i wyleczyć. U mnie trwa to okolo 2 lat. Bujam się z beznadzisjnymi lekami, ktore nie są skiteczne, psychoterapia jest jak pogaducha z psiapsiólą przy kawie a dodatkowo depresję nasila gówniana praca w gównianej firmie z wrogimi wścipskimi ludzmi. Kielce to miasto sprzyjające depresji. Czy ktoś się tu skitecznie wyleczył? Macieś rakieś rady? Mogą być z każdej dziedziny bo już nie mogę tak dlużej.