Reprezentacja nadal jest w polskich przepisach, nikt jej nie zlikwidował (art. 23 ust. 1 pkt 23 ustawy o PIT). Od kilku lat, po wyrokach NSA (m.in. II FSK 702/11, II FSK 392/13), organy podatkowe uznają, że zwykły lunch o charakterze roboczym, a nie wizerunkowym, może być kosztem.
W praktyce oznacza to, że obiady biznesowe jeśli faktycznie spotkanie dotyczy spraw firmowych, można zaliczyć w koszty uzyskania przychodów. VAT-u od usług gastronomicznych co do zasady się nie odlicza.
Ubrania-kosztem może być tylko odzież typowo służbowa/robocza lub trwale oznakowana logotypem firmy. Ubrania codzienne, nawet eleganckie, uznawane są za wydatki o charakterze osobistym i nie stanowią kosztów podatkowych, ani nie dają prawa do odliczenia VAT (podobnie jak okulary korekcyjne dla właściciela).
Prezenty dla kontrahentów muszą być faktycznie przekazane i udokumentowane. Przedstawianie zakupu odzieży jako „prezentu dla kontrahenta” tylko po to, aby zaliczyć go w koszty, jest ryzykowne, wymaga realnego przekazania i udokumentowania. Fikcyjne „przekazania” to ryzyko odpowiedzialności karno-skarbowej.
Sam opis na fakturze nie zmieni prywatnego wydatku w koszt firmowy, liczy się faktyczny cel i sposób użycia.
Konsekwencje dla obdarowanego - jeżeli sukienka/marynarka zostanie faktycznie przekazana kontrahentowi, w większości przypadków powstaje u niego przychód do opodatkowania podatkiem dochodowym (chyba że mieści się w limicie nieodpłatnych świadczeń zwolnionych z PIT np. do 200 zł w przypadku prezentów od przedsiębiorców niebędących pracodawcami, przy spełnieniu określonych warunków). W przypadku firm może to być przychód z działalności gospodarczej, który trzeba ująć w księgach.
A tak z ciekawości, czym dokładnie się zajmujesz? Pytam, bo w niektórych branżach (np. modeling, influencer marketing) łatwiej jest obronić takie wydatki jako element działalności niż w przypadku typowych usług czy handlu.