1. Po interwencji policji mąż wyprowadził się ze wspólnego mieszkania 9 grudnia 2024r. w asyście swoich rodziców. Jestem jedynym właścicielem mieszkania, mąż zabrał wszystkie swoje rzeczy osobiste. Początkiem lipca br zgłosiłam w UM wniosek o wymeldowanie męża. Tydzień po otrzymaniu pisma z urzędu mąż zaczął aranżować scenki jakoby chciał wejść do mieszkania a ja nie chcę go wpuścić całość nagrywając. Opisane sytuacje odbywają się w obecności małoletnich dzieci. Ma ustalone kontakty z dziećmi i głównie wtedy jest widziany pod blokiem. Mamy w tej sprawie ustalone spotkanie w UM, gdzie świadkami są sąsiedzi - nie wszyscy tak naprawdę znają naszą sytuację. Czy mam się czego obawiać? Nadmienię iż każda "wymiana" dzieci jest nagrywana co dodatkowo wprowadza nerwową atmosferę i zupełnie nie jestem w stanie przewidzieć jaka scenka mnie spotka danego dnia.... Mąż z kolei twierdzi, że wprowadzi się na nowo jak tylko uzyska zgodę z UM.
2. Jesteśmy dość mocno skonfliktowani. Mąż czyni ogromne obiekcje względem moich rodziców, którzy nawet w okresie wakacji nie mogli zajmować się dziećmi w sytuacji kiedy byłam w pracy, twierdząc iż nie są opiekunami prawnymi. Na domiar złego wykreślił moich rodziców z roli osób upoważnionych do odbioru dzieci z przedszkola w sytuacjach nader wyjątkowych. Przedszkole przyjęło stanowisko męża, uznając że skoro obydwoje mamy pełne prawa rodzicielskie to mąż może się nie zgodzić na odbiór dzieci przez moich rodziców. Jak wygląda to faktycznie?
2. Jesteśmy dość mocno skonfliktowani. Mąż czyni ogromne obiekcje względem moich rodziców, którzy nawet w okresie wakacji nie mogli zajmować się dziećmi w sytuacji kiedy byłam w pracy, twierdząc iż nie są opiekunami prawnymi. Na domiar złego wykreślił moich rodziców z roli osób upoważnionych do odbioru dzieci z przedszkola w sytuacjach nader wyjątkowych. Przedszkole przyjęło stanowisko męża, uznając że skoro obydwoje mamy pełne prawa rodzicielskie to mąż może się nie zgodzić na odbiór dzieci przez moich rodziców. Jak wygląda to faktycznie?