
Pieprzyć NORMALNOŚĆ, czyli samoakceptacja i wsparcie umożliwiające samodoskonalenie!
Warto zacząć od określenia, co właściwie oznacza pojęcie „nienormalny”? Zły? Niemożliwy do zaakceptowania? Chory? Brak „normalności” wiąże się zwykle z cierpieniem (lub co najmniej dyskomfortem), wykluczeniem społecznym, stygmatyzacją i odcięciem od grupy. Zapominamy jednak, że „nietypowe” nie jest przecież jednoznaczne z „nienormalnym”, nie oznacza „gorszego”, ale po prostu „inne”. „Normalny” i „nienormalny” – to tylko bardzo ogólne kategorie, które nie pozwalają na żadne odstępstwa, są czarno – białe, a rzeczywistość to nie tylko czerń i biel…to także odcienie szarości.
Nie ma ludzi ani relacji „normalnych” i nie ma ludzi ani relacji idealnych! KAŻDY ma jakiś deficyt lub czegoś nadmiar… Są tylko osoby, które jeszcze tego nie odkryły lub nie zaakceptowały! Wszystko, co widzicie, to jedynie pierwiastek tego, kim człowiek jest całościowo. Widzicie to, co ktoś daje Wam zobaczyć (świadomie lub nie) lub chce żebyście widzieli. Widzicie filtry, gładkie buzie, wysportowane ciała, szczęśliwe rodzinki, wakacyjne wypady, idealne posiłki w idealnych miejscach. Widzicie kobiety ogarniające całe swoje życia tak doskonale, że zaczynacie popadać w kompleksy.
Praktykowanie dbałości o pozory, którymi potem ludzie afiszują się się na wszelkie możliwe sposoby i powielanie nieprawdziwych informacji wzmagają presję przyjmowania określonych postaw i praktykowania cieszących się aprobatą społeczną szkodliwych zachowań. Potęgują też nasze oczekiwania wobec siebie samych, pęd do ciągłego, niekończącego się samodoskonalenia i ścigania narzucanych wzorców. A tak dużo mówi się o byciu sobą, dając ludziom pozory wolności i tolerancji. Powtarzanie modnych haseł, uleganie trendom nie sprzyjają ujawnianiu tego, co zwyczajne, ludzkie i prawdziwe. No ale kto chwaliłby się zmarszczkami, nieidealnym mężem, problematycznym dzieckiem albo mało ciekawym życiem?
Czujecie się gorsze, próbujecie doskoczyć do jakiegoś wyimaginowanego standardu. Niepotrzebnie…
Bo to tylko część całości. Każdy powinien mieć swój własny standard i nikomu nic do niego!
Choroby i zaburzenia psychiczne, nieprawidłowe relacje między ludźmi stają się coraz powszechniejszym problemem. Rośnie też świadomość społeczeństwa, choć spora część osób wciąż uważa, że wizyta u psychiatry, czy podjęcie psychoterapii są krępujące i stanowią powód do wstydu. Ludzie często jeszcze nie zdają sobie sprawy, że wiele zaburzeń psychicznych ma charakter reaktywny, pojawia się np. na skutek dużego stresu. Kojarzą więc pacjenta gabinetu psychiatrycznego jedynie z osobą pozbawioną nad sobą całkowitej kontroli, niebędącą w stanie samodzielnie funkcjonować. Tymczasem do specjalistów udają się ludzie, którym codzienne myśl, nawyki, uczucia zaczynają realnie przeszkadzać w funkcjonowaniu. To osoby wrażliwe, wielokrotnie posiadające dużą wiedzę, dojrzałość emocjonalną, a nie wstydliwe braki.
DLATEGO PIEPRZYĆ NORMALNOŚĆ!
Pieprzyć generalizowanie, szufladkowanie, stygmatyzację, krzywdzące uogólnienia, które wywołują wstyd, poczucie niższości i nie pozwalają na żadne odstępstwa wpędzając nas w kompleksy! Pieprzyć udawanie, że wszystko zawsze jest ok! Wmawianie sobie, że niczego nam nie brakuje! Pieprzyć oceny innych i ich krytykę! Przecież dla zamkniętych umysłów problemy innych zawsze są mniejsze, decyzje bezpodstawne i głupie, a swoje życie przeżywasz nie tak, jak powinnaś! Pieprzyć dyplomację, strach przed porównaniami! Pieprzyć oczekiwania otoczenia! Rzeczywistość to nie tylko czerń i biel…to także odcienie szarości… Od nas samych zależy, jak posługujemy się pewnymi kategoriami i pojęciami. Zerwijmy więc ze stereotypem! Bo niejednokrotnie wpędza on w kompleksy, pielęgnuje brak samoakceptacji, ukrywanie się lub skutecznie powstrzymuje przed sięgnięciem po specjalistyczną pomoc. Uznanie własnych wartości, potrzeb ale i braków sprawia, że łatwiej jest nam stawiać granice, sięgać po pomoc i radzić sobie w kryzysach, które są nieodłączną częścią życia.
I absolutnie nie chodzi o to, żeby rozczulać się nad swoimi „wadami”, „brakami”, czy chwalić „innością” albo uskuteczniać modę „posiadania” swojego terapeuty i „przerabiania” z nim każdej zmiany pogody. Chodzi o to, żeby nie czuć wstydu, nie czuć się gorszą, nauczyć się żyć ze sobą i radzić sobie ze swoimi demonami. Żeby przeć do przodu ze świadomością, że życie i losy ludzi bywają skomplikowane. Żeby nie brać na siebie odpowiedzialności za toksycznych ludzi z którymi przyszło nam dzielić los. Bo akceptując, unikając oceniania i tworzenia zakłamanego obrazu siebie walczymy ze stereotypami, okazujemy zrozumienie i tworzymy bezpieczną przestrzeń sprzyjającą dobrym zmianom. To chyba pierwszy krok do tego, by uniknąć cierpienia spowodowanego niemożnością wpisania się w jakieś ramy…i odstawaniem od wyimaginowanych ideałów i oczekiwań.
Przeciwności i trudne sytuacje nie ułatwiają życia. Jednak potrafią kształtować, generować ogromne zasoby, które później z powodzeniem można wykorzystywać i za które jest się wdzięcznym. Co nas nie zabije to nas w wzmocni? Może nie do końca. Natomiast w 100% prawdą jest, że nieważne, co otrzyma się od „losu”. Ważne jest to, co człowiek z tym wszystkim zrobi. Najistotniejsze to nauczyć się ogarniać swoje demony, akceptować pewne rzeczy na które nie mamy wpływu i wyciskać co najlepsze z przytrafiających się nam „zjawisk”.
Pozwólmy, by każdy radził sobie z problemami/ emocjami w sposób, na jaki jest gotowy i jaki jest dla niego (nie dla Ciebie) najbardziej odpowiedni: chodząc do psychiatry, psychologa, kościoła, wróżki, zielarki albo na siłownię! Nie wyśmiewaj, nie oceniaj! Bądź i wspieraj. Pamiętajmy jednak, że objawy takie jak: długotrwały smutek, zaburzenia pamięci, stany lękowe, problemy ze spaniem, zaburzenie aktywności (nadmierna lub brak), zmiany w zrachowaniach społecznych i relacjach rodzinnych, drżenie, rąk, kołatanie serca, wzmożona potliwość, zawroty głowy (a wyniki badań wykluczają obecność chorób somatycznych), nieuzasadnione poczucie winy lub myśli samobójcze są sygnałami, że należy udać się po pomoc do psychiatry lub psychoterapeuty. Im zmiany są bardziej dostrzegalne i nasilają się w krótszym czasie, tym bardziej pilna potrzeba konsultacji. I nie powinien powstrzymywać nas wstyd, ani obawa, że zostaniemy uznani za „nienormalnych”, czy szaleńców. Od nas samych zależy, jak posługujemy się pewnymi kategoriami i pojęciami. Zerwijmy więc ze stereotypem!
Serdecznie zapraszamy Was na cykl spotkań „Pieprzyć normalność”. Stwórzcie bezpieczną przestrzeń wsparcia, zrozumienia i luźnego podejścia do niełatwych tematów. Zwalczcie osamotnienie i wstyd! Poznajcie praktyczne, sprawdzone sposoby radzenia sobie z problemami. Podejmijcie walkę ze stereotypami dotyczącymi zdrowia psychicznego oraz idealnego życia!
Formularz zgłoszeniowy na spotkanie znajdziecie TUTAJ.