Dzień dobry. Bardzo proszę o poradę prawnika radcę lub kogoś kto zna się na prawie. Syn 18 lat. Od 7 lat jego ojciec nie placil alimentów. Syn studiuje dziennie w innym miescie. Byly mąż przelal mi zalegle za 7 lat alimenty i przy ostatniej wizycie u syna powiedzial ze zada abym oddala synowi jego pieniądze, czyli te zalegle alimenty ktore dopiero teraz zaplacil. Tlumaczę męzowi ze ja wtedy bralam pozyczki zeby starczylo mi na edukowanie syna i zapewnienie mu dostatniego zycia a on nie placil nic. Nie zamierzam oddawac synowi tych pieniedzy. Syn jest podburzany przez ojca i nowi ze przekona syna do tego by syn mnie pozwal o oddanie mu jego pieniedzy czyli alimentow. Dla mnie to abstrakcja. Co powinnam zrobić? Jak wytlumaczyć synowi ze nie noze mnie o to pozwac?